6.03.2012r. (Z dziś)
Katastrofa kolejowa. 40 osób nadal przebywa w szpitalach
Z 44 do 40 zmalała we wtorek liczba rannych przebywających w szpitalach na terenie województw śląskiego, małopolskiego i świętokrzyskiego - poinformowało PAP Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach.
Najwięcej, bo ośmiu poszkodowanych w katastrofie kolejowej pod Szczekocinami k. Zawiercia przebywa w Sosnowcu, pięciu w Myszkowie, po czterech w Zawierciu, Częstochowie, Włoszczowie i Krakowie, troje w Piekarach Śląskich, po dwóch pacjentów znajduje się w Dąbrowie Górniczej oraz Czerwonej Górze. Pojedyncze osoby są nadal leczone w Busku Zdroju, Jędrzejowie, Miechowie i Kielcach.Jak poinformował PAP rzecznik szpitala św. Barbary w Sosnowcu Mirosław Rusecki, liczba pacjentów zwiększyła się we wtorek z 7 do 8, ponieważ ze szpitala w Zawierciu została przewieziona jedna z pacjentek, której wcześniej amputowano jedną z kończyn dolnych. - Kobieta przebywa na Klinicznym Oddziale Intensywnej Terapii, jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Jej stan jest ciężki, ale stabilny - powiedział Rusecki.
W przypadku pozostałych siedmiu pacjentów "nie ma zagrożenia życia". W środę u jednego z nich zostanie przeprowadzona operacja kręgosłupa.
W szpitalu w Zawierciu pozostało czterech pacjentów. - Dwóch jest na oddziale intensywnej opieki medycznej, a dwóch na chirurgii urazowej. Ich stan jest stabilny - poinformowała PAP dyrektor szpitala Małgorzata Guzik.
Za katastrofę kolejową odpowie kilka osób? "To niewykluczone" | |||||||
W katastrofie kolejowej zginęło 16 osób |
Dyżurny ruchu z posterunku kolejowego w Starzynach, któremu prokuratura zarzuca nieumyślne spowodowanie katastrofy w Szczekocinach, nadal nie może zostać przesłuchany. Biegli uznali, że nie pozawala na to stan zdrowia.
Po zatrzymaniu, 4 marca nad ranem, ze względu na stan zdrowia mężczyznę przewieziono na oddział psychiatryczny jednego ze szpitali. Zespół biegłych psychiatrów, który oceniał stan zdrowia dyżurnego, uznał, że nie może uczestniczyć w przesłuchaniu. 6 marca tuż przed południem prokuratorzy otrzymali kolejną opinię.Zawinili dyżurni ruchu?
fot: PAP/Piotr Polak
Dyżurna była przesłuchiwana w charakterze świadka. Zrelacjonowała przebieg swojej służby w sobotę, opisała też swoje kontakty z dyżurnym z posterunku Starzyny, który zdecydował o wjeździe jednego z pociągów na niewłaściwy tor. Prokuratorzy mają weryfikować jej zeznania.
W szpitalu psychiatrycznym nadal przebywa dyżurny ruchu z posterunku Starzyny, wobec którego wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyźnie dotąd nie można przedstawić zarzutu, a nawet go przesłuchać, ze względu na stan zdrowia - nie zgodzili się na to lekarze.
Prokuratorzy informowali wczoraj, że mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z pociągiem relacji Przemyśl-Warszawa. Za takie przestępstwo grozi od pół roku do 8 lat więzienia.
Po zatrzymaniu - w niedzielę nad ranem - dyżurny został poddany obserwacji lekarskiej, bo - jak wynikało z informacji konwojujących go policjantów - wymagał tego jego stan zdrowia. Lekarz uznał, że konieczna jest konsultacja psychiatryczna. Mężczyznę przewieziono na oddział psychiatryczny jednego ze szpitali.
Zespół biegłych psychiatrów, który oceniał stan zdrowia dyżurnego, wydał tzw. wstępną opinię stwierdzającą, że dyżurny nie może uczestniczyć w przesłuchaniu. Dzisiaj prokuratorzy spodziewają się od biegłych bądź właściwej opinii, bądź potwierdzenia lub zmiany wstępnej opinii w tej sprawie.
Ze względu na upływ 48 godzin od zatrzymania, dyżurny nie jest już dzisiaj zatrzymany. Jeżeli biegli zgodzą się na wykonanie z jego udziałem czynności, prokuratura przejdzie do przesłuchania - być może nawet w szpitalu. Decyzja dotycząca kwestii ew. ponownego zatrzymania, jak powiedział Ozimek, będzie wówczas podejmowana na bieżąco. Dyżurny może zostać przesłuchany bez uprzedniego zatrzymania.
Częstochowska prokuratura prowadzi intensywne śledztwo. W sprawę zaangażowani są wszyscy prokuratorzy tamtejszego wydziału śledczego - około 10 osób. Uczestniczą w sekcjach zwłok i oględzinach na miejscu katastrofy. Analizują dokumenty i zapisy, zabezpieczone w formie elektronicznej i papierowej. Pomagają im biegli z zakresu transportu kolejowego. Biegli zbadają też rejestratory z elektrowozów.
- To bardzo obszerny materiał. Choćby ilość zapisów z rejestratorów rozmów ze wszystkich miejsc, w których one się znajdują i konieczność ich przeanalizowania, nie mówiąc już o innych dowodach w postaci dokumentacji, zeznań świadków, a w końcu opinii biegłych - to wymaga czasu - zastrzegł Ozimek.
Dotąd zidentyfikowano 15 z 16 ofiar katastrofy, wśród nich były Rosjanka i Amerykanka. Do wczorajszego wieczora śledczy nie mieli informacji o losie maszynisty pociągu Interregio. Nie stwierdzono, by wśród zidentyfikowanych osób było jego ciało, jednak jedna osoba ma być identyfikowana we wtorek - niewykluczone, że to właśnie poszukiwany maszynista.
W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK Brzechwa z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio Jan Matejko relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów.
Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. We wtorek rano w szpitalach pozostawały 44 poszkodowane osoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz