Kiedy w sobotę o 15:55 amerykańskiego czasu w Beverly Hills Hotel stwierdzono śmierć Whitney Houston, jej córka, Bobbi Kristina, przebywała w recepcji hotelu. Na portalu Tmz.com pojawiła się informacja, że kiedy chciała wejść do pokoju swojej matki i zobaczyć ją po raz ostatni, policja jej to uniemożliwiła. Bobbi krzyczała, awanturowała się i przeklinała, ale bez skutku. Kilka godzin po tym zajściu została przewieziona karetką do szpitala, gdyż miała kompletne załamanie nerwowe. Po podaniu środków uspokajających wróciła do hotelu.
Sytuacja jednak powtórzyła się w niedzielę rano. Śmierć matki odcisnęła duże piętno na 19-latce. Z powodu nerwów ponownie trafiła do szpitala, wypisano ją po kilku godzinach. Krissy, jak mówią na nią bliscy, była bardzo związana z matką. Stała się wręcz jej opiekunką, kiedy Whitney zmagała się z uzależnieniem. Bobbi chciała pójść w ślady swojej mamy i także zostać piosenkarką oraz aktorką. Jak teraz potoczą się jej losy?
Krissy jest córką Whitney z burzliwego małżeństwa z Bobbym Brownem. W zeszłym roku w mediach pojawiły się zdjęcia nastolatki zażywającej kokainę. Jednak okazało się, że była to manipulacja jej byłego chłopaka. Bobbi wyjaśniła sytuację na Twitterze:
Te zdjęcia zrobiła osoba, która kiedyś wiele dla mnie znaczyła. Zainscenizowała to tak, żeby wyglądało dokładnie na to, na co wygląda. Ale to naprawdę nie było tak. Ludzie zrobią wszystko dla pieniędzy, co jest niesamowicie smutne i to bardzo boli.
Miejmy nadzieję, że ciężkie przeżycia nie spowodują, że sięgnie po narkotyki.
Bobby Brown w niedzielę wieczorem miał zaplanowany koncert w Nashville, ale go odwołał i przyleciał do Los Angeles, aby w tych trudnych chwilach być przy córce.
Jax
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz